13/05/2025

Bycie u boku drugiej osoby w trudnych chwilach – to jest esencja pielęgniarstwa

Gabriela Magrian-Greener, Dyrektor ds. Pielęgniarstwa DaVita Polska, od ponad 30 lat jest pielęgniarką, z czego od dwóch dekad spełnia się jako pielęgniarka nefrologiczna. Jak z jej perspektywy wygląda dzisiaj pielęgniarstwo? Jakie umiejętności i cechy charakteru są najbardziej pożądane w pracy pielęgniarki, szczególnie w opiece nad pacjentem dializowanym?

ggg.jpg

12 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarki i Położnej. Co według Ciebie jest w tym zawodzie najwspanialsze?

Najważniejsza wydaje się sama możliwość pomocy człowiekowi w potrzebie. Życie jest tak skonstruowane, że jak człowiek odnosi sukcesy i wszystko jest dobrze, to wokół siebie ma bardzo dużo osób. Natomiast w naprawdę trudnych chwilach, zwłaszcza tych związanych z chorobą, krąg ludzi wokół się zmniejsza, czasami nie ma nikogo. Tutaj widzę naszą bardzo dużą rolę. To jest esencja całego pielęgniarstwa – bycie u boku drugiej osoby w trudnych chwilach.

 

Zawód pielęgniarki przeszedł na przestrzeni lat ogromną metamorfozę, zarówno jeśli chodzi o kształcenie, poszerzanie kompetencji zawodowych, jak i możliwości rozwoju. Jak postrzegasz zawód pielęgniarki kiedyś i dziś?

Patrząc na początki mojej pracy, ten zawód był bardziej skoncentrowany na technicznej roli, instrumentalnej i na asystowaniu lekarzowi. Na przestrzeni lat pielęgniarstwo bardzo ewoluowało i w tej chwili jest rozbudowane o inne dziedziny, między innymi o badania naukowe, budowanie procedur, polityk, standardów, profilaktykę i edukację zdrowotną.

Pielęgniarki w Polsce są bardzo dobrze przygotowane do pełnienia swojej roli. Obecny system kształcenia przygotowuje je do zawodu zarówno teoretycznie, jak i praktycznie, a możliwości zawodowe pozwalają realizować się na różnych płaszczyznach. Można na przykład rozwijać kompetencje liderskie, zarządzać zespołem i dbać o dobrą organizację pracy w ośrodku. Można być dobrym edukatorem i spełniać się nie tylko w uczeniu innych jak radzić sobie z chorobą, ale również jak prawidłowo zadbać o swój dobrostan w zdrowiu. Możliwości jest naprawdę sporo.

 

Twój staż zawodowy to ponad 30 lat, z czego dwadzieścia lat pracy jako pielęgniarka nefrologiczna w kraju i zagranicą. Czy czujesz się pielęgniarką z powołania?

Tak, od młodych lat czułam podskórnie, że to jest moje powołanie, choć moja droga do pielęgniarstwa była trochę kręta. Moją pierwszą miłością w szkole była matematyka, liczenie, podliczanie i analizowanie wyników. Do tego stopnia, że nawet w wakacje rozwiązywałam zadania matematyczne, ponieważ to uwielbiałam.

Z drugiej strony, będąc dzieckiem, spędziłam trochę czasu w szpitalu i tam odkryłam zawód pielęgniarki. Uwielbiałam te moje „ciocie”, pielęgniarki. Chore dziecko szczególnie wyczulone jest na zainteresowanie i troskę ze strony osoby dorosłej, to że ktoś przyjdzie, potrzyma za rękę, pogłaszcze po policzku czy po głowie. To są takie małe gesty, a mają naprawdę bardzo duże znaczenie. Doświadczyłam tego z perspektywy małego dziecka, ale dzisiaj, mając bagaż doświadczeń, wydaje mi się, że to ma taką samą wagę w przypadku osób dorosłych. Czasami taki mały gest życzliwości naprawdę potrafi zdziałać cuda. Wtedy właśnie poczułam, że chcę spełniać się w pracy z chorymi, być blisko ludzi i być dla ludzi, dlatego ostatecznie wybrałam pielęgniarstwo.

 

Czyli nie żałujesz, że wybrałaś ludzi zamiast liczb? 

Absolutnie nie.

 

A czy nie jest teraz tak, że w swojej nowej roli – jako szefowa ds. pielęgniarstwa – masz więcej do czynienia z liczbami, analityką i możesz realizować również miłość do matematyki?

Zdecydowanie tak! Trafiłaś w punkt, gdyż zamiłowanie do liczb zdecydowanie mi pomaga z opracowywaniem analiz, podsumowań, liczeniem audytów. Mimo że niektóre aspekty bycia szefową ds. pielęgniarstwa są odległe od codziennego opiekowania się chorymi, to dzięki obecnej roli zawodowej mogę realizować moją drugą pasję – do liczb.

 

Jesteś częścią zespołu DaVita od ponad czterech lat, od początku tego roku w nowej funkcji – dyrektor ds. pielęgniarstwa. Czym jest dla Ciebie ta nowa rola? Co Cię w niej zaskoczyło?

Szczerze? Tak naprawdę to nic mnie nie zaskoczyło, bo trzeba pamiętać, że pracuję tutaj od czterech lat i zdołałam dosyć dobrze poznać DaVita. Uważam, że taka droga jak u mnie – przysłowiowego wspinania się po drabinie – jest bardzo dobra. Poznajesz wszystko od podszewki i sukcesywnie budujesz wiedzę o organizacji. Bardzo dużo dały mi te cztery lata spędzone jako specjalista ds. klinicznych. Poszerzyły moją wiedzę  i spojrzenie na nefrologię w Polsce z perspektywy ośrodków w mniejszych miastach.

 

Jakie umiejętności pielęgniarskie i cechy charakteru są najbardziej pożądane w pracy pielęgniarki, szczególnie w opiece nad pacjentem dializowanym? Jak dużo zależy od postawy pielęgniarki, jej odpowiedzialności i zaangażowania? A może najważniejsza jest życzliwość w kontakcie z pacjentem?

Wiele cech charakteru jest pożądanych u pielęgniarki nefrologicznej, na pewno odpowiedzialność i zaangażowanie wysuwają się na pierwszy plan, ale po tylu latach pracy najbardziej doceniam u naszych pielęgniarek cierpliwość. Dlaczego? W stacji dializ mamy do czynienia z pacjentem przewlekle chorym i musimy zdać sobie sprawę, że ten pacjent jest z nami przez długie lata. To jest kolosalna różnica pomiędzy tym, kiedy pacjent przychodzi przykładowo na oddział chirurgii na zabieg, po paru dniach wychodzi i raczej już nigdy więcej nie wróci na oddział. Natomiast z pacjentami w ośrodku dializ spotykamy się trzy razy w tygodniu, każdego kolejnego miesiąca i roku. Spędzamy razem święta, celebrujemy uroczystości rodzinne, towarzyszymy w sukcesach i porażkach. Zżywamy się z pacjentami, widzimy się z nimi nierzadko częściej niż z własną rodziną. Pacjent przewlekle dializowany to pacjent bardzo specyficzny, wytwarza się mocna więź pomiędzy personelem a pacjentem. I ta więź jest siłą rzeczy więzią bardzo emocjonalną, która wymaga od pielęgniarek nefrologicznych szczególnie dużej odporności psychicznej, cierpliwości, ale też umiejętności okazania zrozumienia i wsparcia emocjonalnego na różnych etapach. Praca z pacjentem przewlekle chorym to praca trudna i szczególnie wymagająca.

 

Dla DaVita podstawą opieki nad pacjentem są bezpieczeństwo i jakość leczenia. Czym dla Ciebie są te oba pojęcia?

Dla mnie bezpieczeństwo oznacza zaufanie ze strony pacjenta. Jeżeli pacjent ufa w to, co robię i mówię, to znaczy, że czuje się z nami bezpiecznie, że pokłada w nas swoje zaufanie. Analogicznie jest w kwestii leczenia.

Obserwuję codziennie, że DaVita robi bardzo dużo w kwestii bezpieczeństwa i jakości leczenia pacjentów. Podam przykład z niedawnej konferencji pielęgniarek nefrologicznych, w której uczestniczyli nasz zespół kliniczny i zaproszone pielęgniarki z ośrodków. Podczas sesji poświęconej bezpieczeństwu pacjenta i zgłaszaniu zdarzeń niepożądanych/niebezpiecznych wywiązała się dyskusja na temat zgłaszania tego rodzaju zdarzeń. Z tej dyskusji płynie jeden kluczowy wniosek, na dzień dzisiejszy DaVita jako organizacja zajmująca się leczeniem nerkozastępczym jest z pewnością liderem w tej kwestii. Kiedy inni dostawcy usług dializacyjnych wychodzą z założenia, że im mniej tych zdarzeń się raportuje, tym lepiej świadczy to o ośrodku, my w DaVita podchodzimy do tematu całkowicie w inny sposób. Według nas duża liczba zaraportowanych zdarzeń świadczy o otwartości zespołu, o braku lęku przed działaniami odwetowymi, o wyczuleniu na to, co dzieje się wokół i o zaufaniu – do nas, do siebie nawzajem, do obowiązujących polityk i procedur. Dla nas w DaVita szeroko pojęte bezpieczeństwo jest priorytetem i taką kulturę pracy promujemy. Z taką kulturą pracy ja również się utożsamiam.

 

Czy są tacy pacjenci lub sytuacje, które pamiętasz do dziś, które wynagradzają codzienne starania i troskę pielęgniarki?

Najbardziej pamiętam Panią Irenę, pacjentkę, która długo się dializowała, z przerwami ponad 30 lat. Na dializę trafiła jako młoda dziewczyna i wtedy, gdy działały komisje kwalifikujące do leczenia hemodializą. Pierwotnie nie została zakwalifikowana do leczenia, natomiast ze względu na fakt, że inny pacjent zmarł, została włączona do grupy pacjentów stacji dializ. Stawiałam Panią Irenę za wzór dla innych pacjentów, bo ona jak nikt inny doceniała to, że była dializowana. Nigdy się nie zdarzyło, żeby opuściła dializę. Zawsze zadowolona, dziękowała nam za opiekę, za dobrze przeprowadzony zabieg, za każdy drobny gest. Twierdziła, że w dniu rozpoczęcia terapii nerkozastępczej urodziła się na nowo.

 

Poznajmy Gabrielę prywatnie. Jak lubisz odpoczywać? Co sprawia, że ładujesz przysłowiowe akumulatory?

Co mi pozwala odpocząć? Uwielbiam jogę. Bardzo się cieszę, że obecny charakter pracy pozwolił mi powrócić do jogi w sposób zorganizowany. Z drugiej strony kocham spacery z moimi psami. Uwielbiam wstawać wcześnie rano, w lecie to może być nawet czwarta, piąta. Zabieram moje psy i po prostu idziemy do lasu na spacer. To jest nie do przecenienia. Zwierzęta mają radar emocjonalny w sobie, wyczuwają, nie tylko kiedy jesteś wesoła, ale również kiedy jesteś smutna i kiedy ci źle. I kiedy ten kudłaty przyjaciel przyjdzie, trąci nosem, da znać „ja tu jestem, ja cię kocham, nic się nie martw”, to jest po prostu niesamowite. Wszystkie smutki znikają w mig!

 

Dziękuję za inspirującą rozmowę.

 

***

Rozmawiała: Agnieszka Madej, Konsultant ds. PR, DaVita Polska

Znajdź ośrodek dializ blisko siebie

Tutaj znajdziesz dane kontaktowe i informacje o godzinach otwarcia ośrodków dializ w Twojej okolicy.

Sprawdź

Kalkulatory medyczne

Skorzystaj z prostych kalkulatorów medycznych i sprawdź różne parametry Twojego zdrowia.

Czytaj więcej