„Mimo że decyzja o założeniu przetoki nie była prosta, cieszę się, że ją podjąłem”
Rozmawiamy z panem Maciejem Oleksiakiem, ambasadorem dostępu naczyniowego w postaci przetoki tętniczo-żylnej, naszym pacjentem dializowanym w stacji DaVita Warszawa-Mangalia, który do dializ został włączony dwa lata temu.
Ania Kizling (Regionalny Specjalista Kliniczny oraz członek zespołu stacji dializ DaVita Warszawa-Mangalia): Panie Macieju, proszę w paru zdaniach opowiedzieć nam, w jakich okolicznościach dołączył Pan do społeczności pacjentów dializowanych w DaVita.
Maciej: Kiedy nadchodził czas włączenia do dializ, wraz z żoną i córkami podjąłem decyzję, którą stację wybrać. Wiedziałam, że musi być blisko domu i dlatego wybrałem stację dializ DaVita Warszawa-Mangalia. Moje córki chodziły na tańce w tym samym budynku.
Ania: Czy w poradni otrzymał Pan szczegółowe informacje dotyczące dostępów naczyniowych, czy zasięgał Pan informacji w internecie?
Maciej: Lekarz, który zakładał mi cewnik, powiedział, abym się do niego nie przyzwyczajał, bo to czasowe rozwiązanie. Wiedziałem, że podobno przetoka jest najlepsza, ale nie do końca mnie to przekonało.
Ania: Jaki dostęp naczyniowy ma Pan założony i od kiedy?
Maciej: Obecnie korzystam z przetoki tętniczo-żylnej. Decyzja o jej założeniu nie była taka prosta. Z CVC [cewnikiem, przyp. red.] chodziłem prawie 8 miesięcy od rozpoczęcia dializ.
Ania: Proszę nam opowiedzieć, co skłoniło Pana do zmiany?
Maciej: Po rozpoczęciu dializ przeszedłem szkolenie w stacji dotyczące dostępów naczyniowych, ale to nie do końca mnie przekonało. Cewnik na początku działał dobrze, więc myślałem: po co to zmieniać? Nie ma związanych z tym kłuć i bólu. I tak mijały miesiące. Potem cewnik zrobił się kapryśny i pielęgniarki tłumaczyły mi, że przetoka to najlepszy dostęp. Lubię przecież dobrze się umyć, a z tym „kikutem” same problemy…
W pewnym momencie cewnik stał się jeszcze bardziej problematyczny, częste alarmy, przez co dializy się wydłużały. Do tego nienajlepsze badania. W pewnym momencie podjąłem decyzję, że chcę spróbować innego dostępu. Zgodziłem się na założenie przetoki. Proces jej dojrzewania trwał około sześciu tygodni. Po okresie dojrzewania możliwe było wykorzystanie przetoki, ale szczerze mówiąc, odwlekałem pierwszy moment nakłucia, bo po prostu się bałem. Jedna z pielęgniarek w końcu nie dała za wygraną i przystąpiliśmy do kłucia.
Ania: Po kilku udanych nakłuciach został Pan zgłoszony do usunięcia cewnika?
Maciej: Tak. I to była najlepsza decyzja. Nareszcie mogę bez problemu umyć się pod prysznicem. Przez wiele miesięcy nie zdawałem sobie z tego sprawy, jaką gimnastykę musiałem uprawiać… (śmiech) Teraz cieszę się doskonałym samopoczuciem i wiem, że mogę uniknąć powikłań w procesie dializowania. Wszystkie czynności samokontroli są proste i tak niewiele wystarczyło, aby wszystkie stały się elementem codziennej rutyny.
Ania: Dziękuję za poświęcony czas i trzymam za Pana mocno kciuki!