Rejestracja i informacja: 71 747 77 77

Baza wiedzy dla pacjenta

Korzystaj z bazy na bieżąco!

Napisz do nas
23/01/2025

Przeszczep czyni mnie szczęśliwym!

Pacjenci z DaVita to wielka rodzina – starsi, czy młodsi, chłopak, czy dziewczyna. Poznaj krótkie historie dwójki naszych pacjentów po przeszczepieniu nerki, którzy pozostają w regularnym kontakcie ze swoją stacją dializ – DaVita w Żyrardowie, w której się leczyli.

depositphotos-557023568-s1.jpg

Pan Henryk, lat 70, przeszczep od dawcy zmarłego w październiku 2022 roku.

Pewne, wczesnoletnie popołudnie, rozmowa telefoniczna.

Henryk: Panie doktorze, dzień dobry, to ja Henryczek, dzwonię zapytać, co tam u Was.

Krzysztof Wróblewski (ordynator stacji dializ DaVita Polska Żyrardów): O, Panie Henryku, dzień dobry. Jak się Pan miewa? Wszystko dobrze?

Henryk: Tak jest, doktorze, wszystko dobrze. Chciałem powiedzieć, że miałem biopsję nerki, tej przeszczepionej.

Krzysztof: A to kreatynina zaczęła rosnąć?

Henryk: No tak właśnie, kreatynina mi wzrosła. I mnie na tę biopsję wzięli i dali mi takie nowe leki, wie Pan, jakieś anabole, czy jakoś tak.

Krzysztof: Znaczy sterydy Pan otrzymał? (śmiech)

Henryk: A tak, sterydy i teraz wszystko dobrze. Jak mnie wypuścili, to mi tę kreatyninę do 1 spuścili.

Krzysztof: To pięknie, czyli teraz wszystko jest ok?

Henryk: Tak, mam kontrolę za 2 tygodnie i jeszcze za miesiąc mają mi te druty wstawić. Do serca.

Krzysztof: Czyli będzie Pan miał wykonaną koronarografię?

Henryk: O tak, tak, i te stendy (wypowiedź oryginalna) mi sprawdzą.

Krzysztof: Bardzo dobrze. A teraz to może Pan już jeść dużo więcej owoców i nie obawiać, się potasu, nieprawdaż? Je Pan pewnie nadal truskawki?

Henryk: O tak, jem, jem tylko te polskie, nie jakieś tam afrykańskie. Niedługo do Was wpadnę i Was odwiedzę. Cały zespół proszę gorąco pozdrowić, i Panią Małgosię.

Krzysztof: Oczywiście, Panie Henryku. Wszystkiego dobrego i do zobaczenia.

 

***

Pani Patrycja, lat 38, przeszczep od dawcy zmarłego w kwietniu 2022 roku.

Krzysztof Wróblewski (ordynator stacji dializ DaVita Polska Żyrardów): Patrycjo, powiedz, jak się czujesz po przeszczepie, to już kilka miesięcy minęło.

Patrycja: Szefuńciu, zajeb…cie. O, przepraszam, mogę tak powiedzieć?

Krzysztof: Możesz (śmiech). Opowiedz, jak to się zaczęło.

Patrycja: No, Szefuńciu, zaczęłam dializy, bo ciśnienie miałam ciągle wysokie, ale o tym nie wiedziałam i się nie leczyłam. Matka mi gadała, żebym czasami mierzyła, bo kiedyś wyskoczyło też wysokie, ale po co, jak się dobrze czułam. No i raz zmierzyłam ciśnienie, głowa mnie bolała, było bardzo wysokie, i trafiłam do szpitala. Wtedy dowiedziałam się, że muszę zacząć dializy, bo nerki popsute. I przeżyłam szok.

Krzysztof: Bałaś się tych dializ?

Patrycja: Bałam się, bo nie wiedziałam, co to, jak to, o co kaman.

Krzysztof: A jak już zaczęłaś dializy, to jak się czułaś?

Patrycja: Na dializach było spoko. Było w dechę. Zostałam na nich, bo wiedziałam, że mnie trzymają przy życiu. A mam przecież dla kogo żyć (pacjentka samotnie wychowuje nastoletnią córkę – przyp. aut.).

Krzysztof: Pamiętasz, co było największym dla Ciebie problemem w czasie dializ? O czym rozmawialiśmy?

Patrycja: Szefuńciu, no jacha. Te fosforany i potas. Fosforany były wysokie, bo nie trzymałam diety i sobie za dużo pozwalałam. Tych piguł nie jadałam regularnie. Na początku jadałam je w kratkę i zapominałam je brać. I wymyśliłam sobie, że one nic nie dają. Dopiero jak mnie nastraszyliście, że mi się kości rozpadną i będę jak skamielina, dinozaur, to wzięłam cztery litery w troki i zaczęłam jeść regularnie. Miałam jeszcze wysoki potas, to mi szef kazał ten "beton" pić (śmiech).

Krzysztof: A ile lat się dializowałaś?

Patrycja: Łącznie ze 4 lata (pacjentka rozpoczęła zabiegi hemodializy we wrześniu 2019 roku – przyp. aut.).

Krzysztof: Dlaczego tak długo? Nie chciałaś przeszczepu?

Patrycja: No wszystko przez te zęby, kasy nie miałam, zębów nie leczyłam. I bałam się dentysty. Do tej pory się boję (śmiech). Stąd się to wszystko powydłużało. Ale moja przyjaciółka umówiła mnie do dentysty u siebie, bo pracuje jako pomoc w gabinecie stomatologicznym. Udało się – cztery zęby poszły. Reszta została i są wyleczone. Potem jeszcze przyszedł Covid... Później miałam zrobione kompleksowe badania w klinice w Łodzi, tam u Szefuńcia. I już.

Krzysztof: Pamiętasz moment, kiedy dostałaś ode mnie teczkę i informację, że jesteś na aktywnej liście biorców? Jak się wtedy czułaś?

Patrycja: Kamień spadł mi z serca, bo wiedziałam, że to już bliżej niż dalej. Po 10 dniach już był pierwszy telefon, ale byłam na liście rezerwowej, więc Szef kazał mi się nastawiać. Nastawiłam się, dzwoniłam do stacji i pytałam, czy coś już wiadomo. Więc jak powiedzieli, że nie jadę, to złapałam doła. Ale Szef mi powiedział, że jak zadzwonili raz, to niedługo zadzwonią drugi raz. I zadzwonili (łzy w oczach).

Krzysztof: Jak się czułaś, jak zadzwonili z informacją o przeszczepie? Pamiętasz?

Patrycja: Pamiętam jak dziś. Byłam na dializie, kiedy dzwonili. Spałam. Pani doktor mnie obudziła. „Jest nerka, jedziesz na przeszczep?” – zapytała. A ja taka zaspana: „Że co? Że jak?”. Jadę! Byłam szczęśliwa, ale ogromnie się bałam, że nie obudzę się z narkozy, to pewnie dlatego, żeby Oliwka nie została sama. I Oliwka się bała, ale chciała, żebym jechała. Potem przed wyjazdem do szpitala tak siedziałyśmy w domu we dwie i beczałyśmy. Takie miałam głupie myśli. Ale szybko minęły. I pojechałam.

W szpitalu, jak mi przeszczepili nerkę i leżałam na stole, to się od razu posikałam. Nerka zaczęła od razu pracować i im cały stół obsikałam (śmiech). Moja bliźniaczka od nerki też im stół obsikała (śmiech). W szpitalu spędziłam cztery tygodnie. Był też odrzut nerki, więc się wystraszyłam i ryczałam, że to już koniec. Ale to jest normalne, dostałam leki i wszystko jest ok.

Schudłam piętnaście kilogramów. Ramiona mi wiszą, mam teraz takie pelikany, że mogę latać (śmiech). Cycki wiszą, pupa spadła, ale jest git.

Krzysztof: A jak sprawa z lekami? Bierzesz je regularnie? W czasie dializ różnie bywało...

Patrycja: Teraz biorę leki co do godziny. Nigdy tak leków nie stosowałam. Mam motywację, co nie doktorku? (śmiech)

Krzysztof: Super, Patrycjo! To pewnie nadal będziesz nas odwiedzać i do nas dzwonić?

Patrycja: Pewnie. Dzięki. Lecę już. Bajo, narka Szefuńciu, buźka paaa. Kocham Was!

Znajdź ośrodek dializ blisko siebie

Tutaj znajdziesz dane kontaktowe i informacje o godzinach otwarcia ośrodków dializ w Twojej okolicy.

Sprawdź

Kalkulatory medyczne

Skorzystaj z prostych kalkulatorów medycznych i sprawdź różne parametry Twojego zdrowia.

Czytaj więcej